Gnocchi, to jedno z najukochańszych dań mojej córki. Są dosyć uniwersalne i przyjmą wiele, można je serwować na różne sposoby, w sosach (pomidorowym czy grzybowym), ze świeżymi warzywami, masłem, pesto czy też na słodko. Dzisiaj, chciałabym Wam zaproponować ich wiosenną odsłonę tzn. ze szparagami, polane pesto z pietruszki i posypane, wegańskim parmezanem. Jeśli chodzi o proporcję ciasta, muszę przyznać, że często robię kluski na tzw. oko, z resztek ziemniaków, która została z dnia poprzedniego. Generalnie ciasto powinno być miękkie, zwarte i sprężyste, ale nie suche. Uważajcie, żeby nie przesadzić z mąką, również tą do poodsypywania. Gnocchi przy nadmiarze mąki będą zbite i twarde, a chcemy aby były miękkie po ugotowaniu.
Obieram ziemniaki i gotuję w osolonej wodzie do miękkości. Odcedzam i pozwalam im wystygnąć. Najczęściej jednak, są to ziemniaki z dnia poprzedniego :). Ugniatam je na puree, dodaję sól, pieprz, płatki drożdżowe i mieszam wszystkie składniki. Do tak przygotowanej masy, zaczynam powoli dodawać mąkę, cały czas sprawdzając konsystencję. Ciasto powinno być miękkie i sprężyste. Nie przejmujcie się tym, że będzie lekko lepić się do dłoni. Jeśli jest taka potrzeba dodajcie odrobinę wody. Podsypcie blat mąką. Podzielcie ciasto na części i zrolujcie na kształt wałków. Następnie ciasto kroimy na kawałki, około 2 cm. Jeśli chcecie, aby gnocchi wyglądały jak te włoskie, odciśnijcie widelec na każdej klusce.
Gnocchi gotujemy w osolonej wodzie, kilka minut, do czasu aż wypłyną na powierzchnię wody. Najlepiej gotować je partiami. Następnie, odsączone kluski podsmażamy na patelni. Po zdjęciu patelni z ognia, możecie dodać pesto, zblanszowane warzywa i posypać parmezanem. Gotowe!