Jako że mieszkam w stolicy Pyrlandii czyli inaczej mówiąc Wielkopolski, chciałabym Was dzisiaj przywitać daniem które jest jego ikoną! Pewnie już wszyscy wiedzą o czym mówię! Nie pomylicie się! Tak, są to pyry z gzikiem, ale nie byle jakim tylko wegańskim!
Danie to zasłynęło w Wielkopolsce w XIX wieku i przetrwało z nami do dziś! Nie jest już tylko daniem postnym, chełbionym przez rolników, ale regionalnym daniem Wielkopolski!
Jako ciekawostkę powiem Wam, że w 2007 roku gzik czyli twaróg, został wpisany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na polską Listę Produktów Tradycyjnych!
Mój przepis będzie odbiegał od jego tradycyjnej wersji, ponieważ ziemniaki upiekłam, tym samym stają się idealnie miękkie i puszyste w środku a chrupiące na zewnątrz! Jak dla mnie perfect match!
Gzik również nie będzie tradycyjny tylko zrobiony z fermentowanych migdałów.
Zaczynam dzień wcześniej od namoczenia zblanszowanych migdałów. Układam je wygodnie w misce i zalewam wodą. Jeśli nie chcesz lub nie możesz tyle czekać, zalej migdały na 1-2 h przed rozpoczęciem przygotowania twarogu wrzątkiem i pozostawić w misce.
Namoczone migdały przepłukuję pod bieżącą wodą, przekładam do blendera. W swojej kuchni korzystam z termomixa. Do migdałów wlewam wodę po ogórkach i wszystko ze sobą blenduję. Migdały należy blendować dłużej niż np. orzechy nerkowca, mają zdecydowanie twardszą strukturę. U mnie zajmuje to około 2-3 min. Czas będzie zależał od tego jaki jest Twój sprzęt kuchenny. Jeśli ma mniejszą moc, wystarczy wydłużyć czas blendowania i twarożek powinien mieć właściwą, twarogową konsystencję. Jeśli zauważysz, że twaróg jest za suchy dodaj trochę więcej wody po ogórkach.
Kolejnym krokiem jest doprawienie gzika, solą. Działaj w tym zakresie zgodnie z własnymi preferencjami. Zalecam jednak uważać z solą, woda po ogórkach sama w sobie jest już słona. Ponadto, twaróg będziemy jeszcze przyprawiać przed jego podaniem.
Tak przygotowany twarożek układami wygodnie na gazie, zawijam gazę i zakręcam u góry tak aby powstała kształtna kulka, odsączam nadmiar wody i przekładam twarożek do miseczki. Tak przygotowany gzik umieszczam w lodówce i tam powinien sobie pofermentować 12-24h lub nawet do 48h. Twaróg dobrze smakuje już po 12 h, jednak z każdą kolejną staje się lepszy.
Gzik, który odczekał już swoje, wyjmuję z gazy przekładam do miski, dodaję kwaśną śmietanę lub jogurt, sól, pieprz, szczypiorek i /lub rzodkiewkę. Odstawiam na bok.
Ziemniaków nie obieram ze skórki, szoruję szczotką kuchenną, następnie osuszam, nakłuwam z kilku stron widelcem, smaruję olejem rzepakowym solę i pieprzę. Umieszczam w piekarniku nagrzanym do 200 C, na środkowej półce. Piekę około 1 h. Czas pieczenia będzie zależał od wielkości ziemniaków. Moje zaliczały się do tych większych. W razie wątpliwości zawsze warto nakłuć ziemniaka nożem lub widelcem aby sprawdzić czy jest już gotowy do konsumpcji.
Upieczone pyrki przekrajam wzdłuż i uciskając ziemniaka od dołu wyciskam z niego miąższ. Na jeszcze parującego ziemniaka układam odrobinę masełka, które po chwili zacznie się rozkosznie topić, ten krok jest opcjonalny i nie występuje w klasycznym przepisie, ja jednak lubię jak ziemniaki są fajnie nawilżone masełkiem. Następnie, na pyrce układam solidną ilość wcześniej przygotowanego gziku i zajadam!
Smacznego!